Kuba Kwaśny
Aktualności Wróć do listy aktualności

R. Ciepiela rekordowo zadłuża miasto

Budżet z rekordowym deficytem

 

Listopad to czas, kiedy prezydent przedkłada radnym budżet na kolejny rok. Tak się składa, że 2018 będzie rokiem specyficznym, bo wyborczym. Widać to też po propozycji budżetu jaki trafił do radnych. To co uderza na pierwszy rzut oka, to przede wszystkim rekordowy jak do tej pory deficyt. Wynika z tego, że prezydent chce zwiększyć zadłużenie o bagatela 160 mln zł. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy startowali od zera. Tak jednak nie jest. Prezydent Roman Ciepiela „przejął” miasto z zadłużeniem na poziomie 253 mln zł. Teraz na koniec roku, zgodnie z przyjętymi w wieloletniej prognozie finansowej zapisami, zadłużenie to na koniec 2018 roku ma wzrosnąć do 425 mln zł. Tak ogromne zadłużenie budzi spore wątpliwości i skłania do refleksji na temat zasadności takiego postępowania.

Rzecz jasna podczas konferencji prasowych podkreślana jest rekordowa liczba inwestycji przewidzianych na przyszły rok. Wiele z nich ma finansowanie również z budżetu Unii Europejskiej. Pytanie zasadnicze jakie nasuwa się po wstępnej lekturze budżetu dotyczy przede wszystkim możliwości organizacyjnych urzędu. Czy to aby nie jest za dużo zadań jak na jeden rok. Tym bardziej, że wiele z nich to zadania których nie udało się zrealizować w roku 2017. Problem polega na tym, że motywacja takiego a nie innego postępowania jest jasna i czytelna dla kogoś kto potrafi zestawić plany z kalendarzem wyborczym. 

Po pierwsze prezydent chce przypodobać się jak największej liczbie osób zyskując przy tym głosy wyborcze i nie ważne czy inwestycja zostanie faktycznie zrealizowana, ważne, że jest w budżecie. Po drugie naszpikowany inwestycjami budżet, rozdymany do granic możliwości nie pozostawia wielkiego pola do popisu radnym, a przecież budżet to najważniejsza uchwała Rady Miejskiej. Prezydent przygotowuje projekt, ale to radni podejmują uchwałę. W normalnych warunkach jest to efekt dobrej współpracy między tymi dwoma organami. W tym przypadku na to się nie zapowiada. Prezydent zawsze będzie mógł powiedzieć, że przecież on coś chciał zrobić, ale radni wyrzucili daną inwestycję z projektu budżetu. Po trzecie znajduje się tam kilka zapisów o charakterze obietnic bez pokrycia. Na przykład remont stadionu. Prezydent doskonale wiedział, że bez zewnętrznego finansowania tego typu inwestycja w naszym mieście nie będzie miała miejsca. Teraz co prawda zapis znalazł się w budżecie, ale kwota zapisana do wydatkowania w 2018 roku jest tak mała, że co najwyżej wystarczy na posprzątanie obiektu. Sumienie (o ile takowe w ogóle jest) prezydent będzie miał czyste – zapis w budżecie się znalazł – inna sprawa, że w kolejnych latach, po tak ogromnym zadłużeniu miasta, nie wystarczy już możliwości finansowych do przeprowadzenia takiej inwestycji. 

Podsumowując, projekt budżetu przygotowany został z myślą „a po nas, choćby potop…”. Można nazwać ów projekt wyborczą bańką, nadmuchaną do granic możliwości, której realizacja jest nierealistyczna. Ale przecież nie chodzi tu o rzeczywiste wykonanie zamierzonych celów i inwestycji za przeszło 233 mln zł, ale o plany, którymi w kampanii będzie można żonglować jak piłeczkami. No bo zakładając, że prezydent zostanie na kolejną kadencję (co patrząc na sondaże i sytuacje w jego macierzystej platformie obywatelskiej, stoi pod wielkim znakiem zapytania) to i tak zadania te w dużej mierze przejdą na 2019 rok. Jeśli jednak prezydentem zostanie ktoś inny, to to nadmierne zadłużenie będzie już jego problemem. Szkoda tylko, że takie krótkowzroczne myślenie nijak ma się do idei samorządu terytorialnego, którego podstawą powinna być współpraca i współdziałanie. 

 

Profil Facebook
R@dny OnLine
Marcin Kwaśny
www.agora.tarnow.pl
Akcja Pajacyk
www.tarnow.pl
www.mrmtarnow.ovh.org
Krytyka Polityczna