Kuba Kwaśny
Moim zdaniem Wróć do listy artykułów

Popieram protest medyków

Popieram protest medyków.

 

Nie ma się co oszukiwać i mówić, że w służbie zdrowia jest dobrze. Bo, że jest źle to wie każdy, kto kiedykolwiek próbował się dostać do lekarza specjalisty. Problem jest jednak bardziej złożony niż się komukolwiek wydaje. Na wstępie należy zacząć od głównego postulatu protestujących lekarzy, czyli od nakładów na służbę zdrowia. W Polsce w zależności od metody liczenia nakłady te wynoszą ok. 4-5% PKB. W krajach wysokorozwiniętych ten wskaźnik jest znacznie wyższy. Można rzec, że nakłady na lecznictwo w naszym kraju są podobne jak w krajach biednych. Pod tym względem nie ma u nas cywilizacyjnego skoku. A przecież dzięki unijnym funduszom zaczęliśmy się upodabniać do krajów wysokorozwiniętych. W województwie mazowieckim PKB na mieszkańca przekroczyło już 100% średniej dla całej Unii Europejskiej. Mamy nowe pociągi, autobusy, coraz lepszy sprzęt w szpitalach. Remontowane są kolejne oddziały. Jednym słowem postęp. Problem polega na tym, że za tym postępem w infrastrukturze nie idą pieniądze, które sfinansowałyby świadczone nam usługi. 

 

Mamy teraz dwie możliwości poprawy tej sytuacji. Albo rząd dorzuci z budżetu państwa do ogólnej puli środków przeznaczanych na zdrowie, albo podniesie nam składkę zdrowotną. W zasadzie jedno i drugie w jakiś sposób będzie finansowane z naszych podatków. Nie ma jednak innej drogi… trzeba sobie to jasno powiedzieć. Jeżeli nie chcemy czekać w kolejkach, jeżeli chcemy mieć dostęp do lekarzy specjalistów to na tym oszczędzać nie można.

 

Do czego prowadzą oszczędności w służbie zdrowia? Chociażby do tego, że wielu wykształconych młodych lekarzy wyjeżdża za lepszymi warunkami i wyższą płacą za granicę. Dla wielu – ze względu na politykę ministerstwa zdrowia - nie ma miejsc na wymarzonej specjalizacji. Ten system zdrowy nie jest. 

 

Dlatego solidaryzuje się dziś z młodymi lekarzami, bo zdaje sobie sprawę jak trudno jest tym lekarzem zostać. Wielu, latami poprawia maturę, żeby w ogóle dostać się na studia. Rodzice opłacają korepetycje z chemii czy biologii. Nie dla wszystkich jest miejsce. Studia medyczne do łatwych nie należą i kiedy wreszcie taki młody człowiek, po 5-6 latach spędzonych w książkach, ma upragniony zawód lekarza – nie jest w stanie się utrzymać, nie mówiąc już o kredycie na mieszkanie czy wakacjach za granicą. Obserwują swoich rówieśników, którzy wybrali inne studia (często znacznie łatwiejsze), którzy w okresie studenckim nie stronili od imprez, a teraz w korporacjach zarabiają znacznie więcej i wyjeżdżają na drogie wakacje. To nie jest sprawiedliwe. Owszem, po latach, gdy zdobędą odpowiednią pozycję – mogą liczyć na dobre zarobki. Ale to święte prawo każdego. Nie ma też czarnych owiec w tym środowisku, niemniej jednak to właśnie od nich niejednokrotnie zależy nasze życie. Ja osobiście wolałbym mieć do czynienia zawsze z lekarzem, pielęgniarką, ratownikiem medycznym - zadowolonym, wypoczętym, dobrze opłacanym i dobrze wykształconym. Ale to niestety kosztuje.

 

Czy faktycznie chcemy, aby młodzi lekarze rezydenci brali kolejne dyżury, często zmęczeni przyjmowali nas na oddziale ratunkowym, ryzykując swoje i nasze zdrowie? W Proszowicach już jest problem. W tamtejszym szpitalu powiatowym brakuje lekarzy. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Zatem jeśli rząd chwali się nadwyżką w budżecie, rekordową ściągalnością VAT, dobrymi danymi gospodarczymi, to jest to najlepszy moment, żeby zacząć inwestować również w służbę zdrowia. 

Profil Facebook
R@dny OnLine
Marcin Kwaśny
www.agora.tarnow.pl
Akcja Pajacyk
www.tarnow.pl
www.mrmtarnow.ovh.org
Krytyka Polityczna