Kuba Kwaśny
Moim zdaniem Wróć do listy artykułów

Instytut Polsko-Węgierski

Instytut Polsko-Węgierski dla Tarnowa.

 

Sprawa powołania, w drodze ustawy, nowego Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej wywołała w Tarnowie swoiste pospolite ruszenie. Nie wszyscy jednak znają dokładne kulisy jego powstawania i całej procedury sejmowej. Otóż premierzy Polski i Węgier umówili się, że w naszych krajach, w celu zacieśnienia współpracy bratnich narodów, powstaną dwa bliźniacze instytuty. Ten w Budapeszcie już powstał, toteż polski rząd zdecydował szybko wnieść pod obrady sejmu stosowny projekt ustawy. 

Pośpiech był ogromny, bo jak się później okazało, nawet członkowie parlamentarnej grupy polsko-węgierskiej – w której zasiada tarnowska posłanka Anna Czech – nic nie wiedzieli. Nie to jest jednak najważniejsze, a fakt, że w trakcie procedowania nad ustawą poseł Marek Sowa (okręg wyborczy ma w Oświęcimiu) zgłosił poprawkę do ustawy, aby siedzibą takiego Instytutu był właśnie Tarnów (nikogo z nas przekonywać nie trzeba, że akurat o współpracy polsko-węgierskiej my wiemy najwięcej). Niestety poprawka ta w sejmie przepadła. Dlaczego? Bo nawet tarnowscy posłowie PiS głosowali przeciw (w tym Anna Czech członkini parlamentarnej grupy polsko-węgierskiej). Tylko dwaj zagłosowali za. Po czym okazało się, że jeden ze wspomnianych posłów przyznał się, że dał się podpuścić posłowi Sowie i żałuje swojego głosowania. Z kolei posłanka Czech tłumaczyła się na antenie jednej z lokalnych rozgłośni radiowych, że nic o sprawie nie wiedziała (ciekawe czy w ogóle zrozumiała, że chodzi o Tarnów w tej poprawce i czy wiedziała za czym głosuje). 

Na pochwałę zasługuje jedynie postawa posła Michała Wojtkiewicza z PiS, który już nie raz udowodnił, że o sprawy tarnowskie potrafi walczyć (brawo!). Szkoda tylko, że nie udało się mu przekonać reszty kolegów i koleżanek z obozu rządzącego. Dla Tarnowa – istnienie takiego Instytutu – to byłaby wielka sprawa! A szansa była, bo ustawa trafiła do senatu i nawet tam Tarnów ma wielu sprzymierzeńców. Najbardziej aktywnymi w „lobbowaniu” za Tarnowem byli senatorowie z Krakowa i Szczecina. Proszę sobie wyobrazić, że to właśnie Jacek Fedorowicz i Grzegorz Napieralski najbardziej zabiegali o to, aby Tarnów był wpisany do ustawy jako siedzibą Instytutu. Niestety nawet „tarnowski” senator PiS – Kazimierz Wiatr - nie poparł Tarnowa w tym pospolitym ruszeniu. Szkoda, bo kolejna szansa na to, aby ranga naszego miasta rosła została zaprzepaszczona. Nie mamy skutecznego lobby, nie mamy skutecznych posłów, a naszych interesów muszą bronić parlamentarzyści z innych stron Polski. To jest bardzo smutne i o tym należy pamiętać przy urnach wyborczych!

W tym samym czasie przeszła ustawa o powołaniu instytucji Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, tu się jednak udało przeforsować zapis, żeby to inne miasto a nie Warszawa było siedzibą tego „urzędu”. Najprawdopodobniej sprawę wygra Nowy Sącz. A my będziemy się musieli zadowolić jakimś oddziałem lub komórką zamiejscową filii Instytutu z Warszawy. Panie i Panowie Posłowie, Panie Senatorze! Wstyd i hańba! 

 

Profil Facebook
R@dny OnLine
Marcin Kwaśny
www.agora.tarnow.pl
Akcja Pajacyk
www.tarnow.pl
www.mrmtarnow.ovh.org
Krytyka Polityczna